Lecznica "Pod koniem" – lecznica dla zwierząt położona przy ulicy Kopernika 22 w Łodzi.
Lecznica została założona w 1891 roku przez Hugo Warrikoffa oraz Alberta Kwaśniewskiego.
W latach 70. ubiegłego wieku jakiś sylwestrowy imprezowicz dosiadł konia i uszkodził go łamiąc mu nogę. Wtedy figura pojechała do miejskiej rzeźni przy ul. Inżynierskiej, gdzie przyspawano do niej kawałek stalowej rury, jako imitację kończyny. Kolejny raz koń opuścił swoje miejsce w 1995 r., gdyż powstało zagrożenie, że spadnie, bo noga kiepsko się trzymała. Trzeba było wtedy na kilka godzin zatrzymać ruch, zdjąć sieć trakcyjną i sprowadzić specjalny dźwig. Do akcji pod hasłem "Koniu wróć", wypisanym na banerze umieszczonym na budynku lecznicy, włączył się też "Express ilustrowany". Po paru miesiącach figura, pokryta żywicą i pomalowana na grafitowo, wróciła na swoje miejsce
Lecznica została założona w 1891 roku przez Hugo Warrikoffa oraz Alberta Kwaśniewskiego.
Historia budynku
Budynek powstawał w dwóch etapach: pierwsza, parterowa część, powstała w 1894 roku, a kilka lat później dobudowano drugą, z charakterystyczną wieżą. Na parterze znajdowały się biura, laboratorium oraz kuźnia, w której podkuwano konie (działająca do 1948 roku). W podwórzu zaś znajdowały się stajnie i boksy dla koni.W latach 70. ubiegłego wieku jakiś sylwestrowy imprezowicz dosiadł konia i uszkodził go łamiąc mu nogę. Wtedy figura pojechała do miejskiej rzeźni przy ul. Inżynierskiej, gdzie przyspawano do niej kawałek stalowej rury, jako imitację kończyny. Kolejny raz koń opuścił swoje miejsce w 1995 r., gdyż powstało zagrożenie, że spadnie, bo noga kiepsko się trzymała. Trzeba było wtedy na kilka godzin zatrzymać ruch, zdjąć sieć trakcyjną i sprowadzić specjalny dźwig. Do akcji pod hasłem "Koniu wróć", wypisanym na banerze umieszczonym na budynku lecznicy, włączył się też "Express ilustrowany". Po paru miesiącach figura, pokryta żywicą i pomalowana na grafitowo, wróciła na swoje miejsce
Koń
Na szczycie budynku znajduje się metalowy koń naturalnej wielkości. Wspomniany jest on przez Juliana Tuwima w Kwiatach polskich:„ |
(...)Z okna widać było konia
Metalowego. Stał bez jeźdźca I dawno nęcił mnie, wałkonia, By wskoczyć - i galopem z miejsca. A był to także czas zapatrzeń W dym, szarość, nudę, czad ponury I w gwiazdy, słabsze wciąż i rzadsze... Więc się zbuntujmy i ożyjmy, Rumaku weterynaryjny, I wzlećmy nad ten Kominogród(...) Kilka wersów dalej można przeczytać: (...)Do Prześwietnego Magistratu Miasta Bagdadu,czyli Łodzi...(...) Niżej podpisany Tamtejszy uczeń, pętak, mikrus, Znany obibok i drapichrust, Zawalidroga i łachmytek, Ma zaszczyt prosić, żeby oną Cudowną szkapę uskrzydloną Uznało miasto za zabytek. Niech zawsze ma swój obrok gwiezdny, Kastalską wodę z rzeki Łódki, A jeszcze lepiej wiadro wódki; Niechaj ogląda ją przyjezdny, Kiedy do Łodzi się wybierze(...) |
” |
— Julian Tuwim Kwiaty Polskie
W 1955 prośbę Tuwima wykonał Tadeusz
Chróścielewski, który złożył wniosek o uznanie konia za zabytek. Koń praktycznie nieprzerwanie znajduje się na dachu budynku lecznicy. W latach 90. XX wieku został zdjęty w celu wykonania renowacji i w 1996 powrócił na swoje miejsce. Kolejną renowację przeprowadzono w2013r. |
Komentarze
Prześlij komentarz